29 lipca br. warszawski sąd upadłościowy ogłosił upadłość znanej sieci sklepów GO Sport Polska („GO Sport") i do pełnienia funkcji syndyka wyznaczył spółkę Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja S.A. („ZFR"). Upadłość GO Sport jako podmiotu kontrolowanego przez Rosjan, jest konsekwencją wpisania tej spółki na listę podmiotów objętych sankcjami w związku z agresją Rosji na Ukrainę. Z chwilą objęcia spółki sankcjami z dnia na dzień doszło do zamrożenia wszelkich jej aktywów, w tym całkowitego zamknięcia sklepów. To spowodowało utratę płynności, a w konsekwencji zarząd złożył wniosek upadłościowy.
Jak wyjaśnia Bartosz Sierakowski, doradca restrukturyzacyjny i wiceprezes zarządu ZFR – upadłość podmiotu wpisanego na listę sankcyjną jest dużym wyzwaniem prawnym i logistycznym zarówno dla syndyka, jak i samego sądu. Przede wszystkim już na samym początku postępowania zachodziła wątpliwość czy sąd w ogóle może ogłosić upadłość, skoro wszelki majątek spółki uległ zamrożeniu, czyli zakazane jest korzystanie z niego przez kogokolwiek. Wyjątki od tej zasady podlegają ścisłej kontroli państwa i zawsze muszą wynikać z decyzji Szefa Krajowej Administracji Skarbowej („Szef KAS"). Pojawia więc się pytanie czy syndyk w ogóle może sprzedawać zamrożone aktywa. W ocenie Sierakowskiego, przeszkód do ogłoszenia upadłości i sprzedaży majątku GO Sport nie ma, co właśnie potwierdził sąd. Wprawdzie ogłoszenie upadłości nie powoduje odmrożenia majątku, ale zarazem nie jest przeszkodą do przeprowadzenia likwidacji. Szkopuł tkwi w tym, że będzie to postępowanie bardzo nietypowe, ponieważ z jednej strony trzeba pogodzić międzynarodowy cel publiczny, czyli niedopuszczenie do wydania chociażby złotówki Rosjanom, a z drugiej strony cel upadłościowy – czyli zaspokojenie wierzycieli GO Sport na najwyższym możliwym poziomie. Przy tym dodać trzeba, że mowa tu tylko o takich wierzycielach, którzy nie są powiązani z Rosją. Ci ostatni na zaspokojenie swoich wierzytelności liczyć nie mogą.
Ta nietypowość postępowania upadłościowego polegać będzie także na tym, że wiodącej roli w toku postępowania nie będzie pełnił tradycyjny duet każdej upadłości, czyli „syndyk i sędzia-komisarz", lecz Szef KAS. Syndyk, by móc dokonać sprzedaży majątku czy pokryć bieżące koszty, jak chociażby koszt zabezpieczenia i inwentaryzacji majątku GO Sport, będzie musiał uzyskać zgodę Szefa KAS, nawet jeżeli prawo upadłościowe w danej sytuacji przewiduje tylko zgodę sędziego-komisarza czy też autonomię syndyka. Pojawia więc się swoisty trzeci organ postępowania upadłościowego, czyli Szef KAS.
Warto również wspomnieć, że w postępowaniu upadłościowych podmiotu objętego sankcjami zakazane jest zaspokojenie nie tylko właścicieli GO SORT, ale jakichkolwiek podmiotów wpisanych na listę sankcyjną lub powiązanych z osobami objętymi sankcjami. I tu znowu pojawia się nietypowość postępowania – syndyk nie będzie mógł takich roszczeń uznać jako podlegających zaspokojeniu. To z kolei oznacza, że kluczowy dla każdego postępowania upadłościowego dokument, jakim jest plan podziału funduszów masy upadłości, będzie podlegał nie tylko zatwierdzeniu przez sędziego-komisarza, ale i ocenie Szefa KAS. Rolą tego ostatniego będzie wyrażenie zgody na wykonanie planu podziału.
Jak wspomniano, upadłość GO SPORT to także nie małe wyzwanie logistyczne. Rolą syndyka będzie zinwentaryzować i oszacować cały majątek pod kątem przyszłej sprzedaży. Tymczasem majątek ten jest nadal zamrożony i znajduje się w poszczególnych punktach w galeriach handlowych rozproszonych na obszarze całej Polski, skąd – bez ryzyka naruszenia sankcji – nie można go zabierać. Syndyk więc będzie potrzebował zgody Szefa KAS na relokację całego towaru oraz na zawarcie nowych umów najmu, przewozu itp., tak by proces inwentaryzacji i zabezpieczenia przeprowadzić zgodnie z prawem. Jak więc widać, będzie to upadłość wymagające ścisłej kooperacji na linii – syndyk – Szef KAS oraz sędzia-komisarz.