Tytułowe pytanie zdaje się być co najmniej przewrotne. Jakże to, czyż można być zbyt ubogim, aby upaść? Można. I nie jest to wcale przypadek rzadki.
Upadłość zwykło się wiązać ze stanem braku środków na zaspakajanie wierzycieli. W powszechnym przekonaniu upadłość ogłasza niewypłacalny dłużnik, komunikując tym samym wszem i wobec, że skończył mu się majątek. Przekonanie to opiera się na dwóch błędnych założeniach. Po pierwsze, to nie dłużnik ogłasza upadłość, lecz sąd. Po drugie zaś, zanim wydane zostanie postanowienie o ogłoszeniu upadłości, sąd weryfikuje czy w sprawie nie zachodzą przesłanki negatywne takiego orzeczenia. Jedną z nich jest okoliczność, że majątek niewypłacalnego dłużnika nie wystarcza na zaspokojenie kosztów postępowania lub wystarcza jedynie na zaspokojenie tych kosztów. Chodzi więc również o przypadek, w którym z majątku dłużnika dałoby się zaspokoić koszty postępowania, lecz nie zostałoby nic do podziału między wierzycieli.
Pierwszymi kosztami, jakie wiążą się ze złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości, są opłata sądowa od wniosku oraz zaliczka na wydatki w toku postępowania w przedmiocie ogłoszenia upadłości. Warto nadmienić, że koszty te występują zarówno, gdy wniosek upadłościowy składa sam dłużnik, jak i jego wierzyciel. Opłata od wniosku o ogłoszenie upadłości wobec przedsiębiorcy (czyli m.in. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, spółek akcyjnych, lecz również osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą) jest stała i wynosi 1.000 zł. Z kolei zaliczka na wydatki odpowiada przeciętnemu miesięcznemu wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w trzecim kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. W roku 2019 zalicza wynosi zatem 4821,80 zł.
Kosztami postępowania upadłościowego są wydatki bezpośrednio związane z zabezpieczeniem, zarządem i likwidacją masy upadłości. Do nich należy m.in. wynagrodzenie syndyka, które może zostać ustalone w przedziale od około 10 tys. zł do nawet ponad 1,2 mln zł (do tego należy doliczyć jeszcze VAT). Ponadto są to koszty związane z obsługą procesów z udziałem syndyka np. o wydanie rzeczy, czy o uznanie czynności prawnej dłużnika za bezskuteczną wobec masy upadłości. Dalej należy wskazać koszty związane z przygotowaniem spisu inwentarza, opisu i oszacowania składników masy upadłości, a także prowadzeniem księgowości. Ponadto kosztami postępowania są koszty obwieszczeń i ogłoszeń, podróży syndyka, wynagrodzeń i wydatków członków rady wierzycieli, korespondencji, archiwizacji dokumentów, jak również koszty związane ze zgromadzeniem wierzycieli.
Na potrzeby oszacowania przewidywanych kosztów postępowania, sądy upadłościowe często decydują się ustanowić w postępowaniu w przedmiocie ogłoszenia upadłości tymczasowego nadzorcę sądowego. Organ ten składa sądowi sprawozdanie, którego częścią jest właśnie prognoza co do kosztów postępowania i zasobności przyszłej masy upadłości. Ponieważ wykształcił się zwyczaj powoływania na syndyka osoby, która wcześniej pełniła funkcję tymczasowego nadzorcy sądowego, nadzorcy raczej skłonni są nadmiernie pompować przewidywane koszty, w tym wynagrodzenie syndyka, niż je zaniżać. Stąd warto wnikliwie przyjrzeć się sprawozdaniu tymczasowego nadzorcy sądowego i w razie potrzeby przedstawić kontrargumenty, przemawiające za obniżeniem przedstawionych przez niego szacunków.
Z pustego i Salomon nie naleje. To jasne. Lecz czy może dojść do sytuacji, w której dłużnik posiada majątek potencjalnie wystarczający na pokrycie kosztów i choćby symboliczne zaspokojenie wierzycieli, a mimo to sąd oddala wniosek o ogłoszenie upadłości? Nie powinien, choć w praktyce takie przypadki się zdarzały. Niektóre sądy mają bowiem w zwyczaju sprawdzać czy struktura majątku dłużnika pozwoli na pokrywanie kosztów postępowania już od samego jego początku. To z kolei oznacza, że dłużnik musi dysponować gotówką lub środkami płynnymi, pozwalającymi na bieżące zaspakajanie kosztów. Inne składniki majątku, takie jak nieruchomości, ruchomości czy wierzytelności, nie nadają się do dokonywania nimi płatności chociażby za wynagrodzenie rzeczoznawcy, który sporządzi wycenę na potrzeby opisu i oszacowania.
Podkreślić jednak trzeba, że oddalanie wniosku o ogłoszenie upadłości ze względu na brak środków płynnych (przy jednoczesnym posiadaniu innych składników majątku, które po spieniężeniu wystarczą na zaspokojenie kosztów oraz wierzycieli) jest sprzeczne tak z ustawą, jak i stanowiskiem doktryny. Niemniej warto zadbać o to, aby w masie upadłości znajdowały się w dniu ogłoszenia upadłości środki płynne. Praktyka pokazuje, że np. warszawski sąd upadłościowy znacznie chętniej ogłasza upadłość, gdy dłużnik dysponuje środkami w kasie i na rachunkach bankowych na poziomie co najmniej 60 tys. zł.