Podstawowym celem restrukturyzacji, niezależnie od doboru konkretnego rodzaju postępowania, jest uniknięcie ogłoszenia upadłości dłużnika. Poprzez wdrożenie środków restrukturyzacyjnych oraz zawarcie układu z wierzycielami dłużnik ma przezwyciężyć problemy ekonomiczne i zaspokoić jednocześnie wierzycieli zgodnie z postanowieniami układu. Ustawodawca zaprojektował więc trampolinę, która ma pomóc dłużnikowi odbić się od dna i przywrócić możliwość aktywnej obecności na rynku. Przede wszystkim jednak, postępowanie restrukturyzacyjne ma wyjść na pierwszy plan przed upadłością. Upadłość ma być środkiem ostatecznym, gdy dla dłużnika już nie ma szans ratunku.
1/ Kłopoty finansowe
Po pierwsze, aby dłużnik mógł sięgnąć po środki naprawczo-oddłużeniowe przewidziane przez prawo restrukturyzacyjne, musi spełnić wymóg niewypłacalności lub zagrożenia niewypłacalnością. Nie wystarczy zatem, aby dłużnik miewał jedynie przejściowe, mało znaczące problemy finansowe, np. nie zapłacił drobnemu kontrahentowi w terminie, ponieważ przedłużyła się finalizacja innego kontraktu, z zysków którego chciał uregulować zobowiązanie. Restrukturyzacja nie ma też służyć próbie „zbijania” odsetek przez nierzetelnego dłużnika, ale chronić dłużnika przed upadłością – jej groźba musi zatem być realna.
Czym zatem jest niewypłacalność? W tej materii Prawo restrukturyzacyjne odsyła do przepisów Prawa upadłościowego. W uproszczeniu (o samej niewypłacalności powstają obszerne publikacje; niniejszy wpis ma charakter przekrojowy) niewypłacalność to stan, w którym dłużnik nie reguluje wymagalnych zobowiązań pieniężnych lub jego zobowiązania przez znaczny okres są większe niż jego majątek. W ustaleniu powyższego pomagają domniemania - jeśli podmiot nie uregulował należności długo po terminie (powyżej 3 miesięcy) lub niekorzystnie o dłużniku mówi bilans (zobowiązania przewyższają wartość aktywów przez okres 24 mies.) to domniemywa się, że jest niewypłacalny. Jeżeli zatem np. dłużnik zalega z zapłatą za towar u różnych dostawców ponad 3 miesiące, zaczyna działać domniemanie i prawo z góry ocenia go jako niewypłacalnego. Nie jest to ocena definitywna, gdyż domniemanie może zostać obalone, natomiast wówczas rodzą się już kłopoty.
Zagrożenie niewypłacalności z kolei ma miejsce wówczas, gdy sytuacja ekonomiczna dłużnika wskazuje, że w niedalekiej przyszłości może stać się niewypłacalny. Jeżeli zatem nasze faktury względem kontrahentów zaczynają być przeterminowane albo niebawem zaczną nam zalegać jako nieuregulowane, a jednocześnie nie widzimy realnych szans na poprawę tego stanu w najbliższym czasie, to dobry moment żeby udać się z naszą działalnością „na przegląd” i przeanalizować, która procedura restrukturyzacyjna najlepiej nadaje się do przywrócenia płynności finansowej.
2/ Wniosek restrukturyzacyjny
Postępowanie restrukturyzacyjne nie jest wszczynane z urzędu. Poza nielicznymi wyjątkami przewidzianymi w ustawie, to dłużnik inicjuje całą procedurę. W końcu to głównie jemu powinno zależeć na uniknięciu niewypłacalności.
Co więcej, rozpoznający wniosek sąd jest związany rodzajem postępowania, o którego wszczęcie wnosi dłużnik (o rodzajach postępowania restrukturyzacyjnego:
https://www.zimmerman.com.pl/blog/postepowanie-restrukturyzacyjne-%E2%80%93-co-oznacza-i-jakie-sa-rodzaje.html
Chodzi o to, że sąd nie może otworzyć innego postępowania niż to, o które wnioskujemy, nawet jeśli stwierdzi, że „to inne” byłoby właściwsze. Szczególne znaczenie ma zatem prawidłowa diagnoza sytuacji dłużnika, gdyż dobór niewłaściwego postępowania może doprowadzić nawet do fiaska całej procedury.
3/ Brak pokrzywdzenia wierzycieli
Restrukturyzacja ma za zadanie pomóc dłużnikowi w wyjściu z trudnej sytuacji finansowej. Ustawodawca ma jednak na uwadze, że to interesy wierzycieli zasługują na szczególną ochronę. Wobec tego niedopuszczalne jest otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego, jeżeli jego skutkiem byłoby pokrzywdzenie wierzycieli. W niektórych przypadkach można łatwo zidentyfikować czym jest owe pokrzywdzenie – np. jeżeli postępowanie doprowadzi jedynie do zmniejszenia wartości majątku dłużnika albo gdy nie ma najmniejszych szans na osiągnięcie celu postępowania. Niekiedy jednak trudno jednoznacznie wskazać, czy otwarcie postępowania doprowadzi do pokrzywdzenia wierzycieli – czy zawsze dojdzie do tego, gdy zaspokojenie wierzycieli uzyskane w ramach postępowania restrukturyzacyjnego okaże się niższe niż to, jakie wystąpiłoby gdyby doszło do ogłoszenia upadłości dłużnika? Padają różne odpowiedzi na to pytanie. Niezależnie od różnych poglądów, ogólny cel negatywnej przesłanki jest taki, aby restrukturyzacja nie prowadziła wyłącznie do zmniejszenia stopnia zaspokojenia wierzycieli. Chodzi o to, że restrukturyzacja musi się opierać na realnych przesłankach i wskazywać na realne (i to obiektywnie, a nie tylko w ocenie dłużnika) szanse na wyjście z tarapatów.
4/ Zdolność do bieżącego zaspokojenia kosztów postępowania i zobowiązań powstałych po otwarciu postępowania
Ostatnia przesłanka otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego skupia się na ocenie bieżącej działalności operacyjnej dłużnika. W praktyce chodzi o to, żeby wskutek otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego nie doszło do tego, że poza tymi wierzycielami, którzy już istnieją, będą pojawiali się kolejni. Jeśli dłużnika nie stać na regulowanie bieżących zobowiązań (czyli takich, które powstają po otwarciu postępowania), to jest to jasny sygnał, że restrukturyzacja po prostu nie ma sensu, ponieważ tym bardziej nie wystarczy na spłatę już istniejącego zadłużenia. Skoro jednak dokonujemy oceny na przyszłość (sąd jest zmuszony ocenić prawdopodobieństwo zaspokajania kosztów i zobowiązań po otwarciu postępowania), to od dłużnika wymaga się jedynie uprawdopodobnienia zdolności do bieżącego zaspokajania opisanych wyżej zobowiązań.
5/ Wnioski
Reasumując, przesłanki otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego zostały tak skonstruowane, aby stanowić zaporę dla niecnych działań dłużnika, chroniąc jednocześnie interesy wierzycieli. Ujmując rzecz racjonalnie – żeby restrukturyzacja miała sens, muszą istnieć podstawy do twierdzenia, że na drodze procedury dłużnik zaspokoi wierzycieli w uzgodnionym z nimi stopniu i jednocześnie osiągnie cel postępowania – uchroni się od upadłości. Ustawa słusznie zatem nakazuje oddalić wniosek o restrukturyzację, która byłaby z góry skazana na porażkę i prowadziła jedynie do pokrzywdzenia wierzycieli. Wynika z tego też dość jasny przekaz: restrukturyzacja może uchronić od upadłości i dać dłużnikowi drugą szansę, ale musi być wszczęta na odpowiednio wczesnym etapie jego problemów finansowych. Im później, tym trudniej.